czwartek, 8 września 2016

Czy to się może udać...?

Obiektywnie rzecz biorąc: nie!

Na temat pisania bloga wiem tyle, co na temat budowy elektrowni jądrowej. Musiałabym go zaszyfrować przed wszystkimi znawcami tematu, żeby na moim przykładzie nie wałkowali wszystkich możliwych błędów, nie analizowali ich i nie wyciągali wniosków, a ostatecznie nie pokazywali mnie wirtualnym palcem :) 


Tak... jestem blogerską świeżynką... o pisaniu bloga wiem mniej niż mało, a to co wiem i tak wydaje mi się niemożliwe do zastosowania. 


Myślę: regularne wpisy, a oczami wyobraźni widzę swój ciągły niedoczas...


Myślę: piękne zdjęcia, a z tyłu głowy tłucze mi się stare powiedzenie o dobrych chęciach, którymi piekło jest wybrukowane...


Myślę: wartościowe treści, a zaraz potem zastanawiam się co o tej wartości decyduje...?


Czy to się może zatem udać? 


Spróbuję... Ale na moich zasadach :) Wbrew logice i regułom... Po swojemu... 

50 na 50, że będę tu za pół roku... Ale jeśli ktoś chce to sprawdzić to serdecznie zapraszam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz