Obiektywnie rzecz biorąc: nie!
Na temat pisania bloga wiem tyle, co na temat budowy elektrowni jądrowej. Musiałabym go zaszyfrować przed wszystkimi znawcami tematu, żeby na moim przykładzie nie wałkowali wszystkich możliwych błędów, nie analizowali ich i nie wyciągali wniosków, a ostatecznie nie pokazywali mnie wirtualnym palcem :)
Tak... jestem blogerską świeżynką... o pisaniu bloga wiem mniej niż mało, a to co wiem i tak wydaje mi się niemożliwe do zastosowania.
Myślę: regularne wpisy, a oczami wyobraźni widzę swój ciągły niedoczas...
Myślę: piękne zdjęcia, a z tyłu głowy tłucze mi się stare powiedzenie o dobrych chęciach, którymi piekło jest wybrukowane...
Myślę: wartościowe treści, a zaraz potem zastanawiam się co o tej wartości decyduje...?
Czy to się może zatem udać?
Spróbuję... Ale na moich zasadach :) Wbrew logice i regułom... Po swojemu...
50 na 50, że będę tu za pół roku... Ale jeśli ktoś chce to sprawdzić to serdecznie zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz